Nazywam
się „Kawa“. Od października 2017 mieszkam w Berlinie jako osoba
bezdomna. Chciałbym ludziom trochę „przybliżyć“ moje życie.
Na
co dzień jestem narażony na przemoc lub namawiany jestem do
zrobienia czegoś złego. Mieszkając w Berlinie widzę jak ludzie
bezdomni „marnują“ sobie życie, pijąc alkohol albo zażywając
narkotyki różnego typu.
Pomimo
tego, że przebywam tutaj już od około roku, mam już powoli dosyć
takiego życia, ale czasami brakuje mi motywacji. Najczęściej to
już wszystko mi jedno.
To,
co widzę w swoim zachowaniu dobrego, to fakt, że sam ani nie piję,
ani nie biorę narkotyków, bo wiem jak to zmienia chemię w mózgu i
do jakich tragedii może to doprowadzić. Niestety widzę ludzi
którzy nie są tego świadomi i są gotowi zrobić wszystko, żeby
drugiemu bezdomnemu człowiekowi było źle.
Będąc
w Berlinie należy uważać na takich ludzi, ponieważ z byle powodu
mogą Cię albo okraść, albo pobić, tak jak ja zostałem właśnie
pobity i okradziony około 10 dni po moim przybyciu do Berlina. Ja
krzywdy nikomu nigdy nie zrobiłem.
Będąc
naiwnym, dałem bezdomnemu Polakowi, którego poznałem na dworcu
Zoologischer Garten, czyli największym zbiorowisku bezdomnych swój
telefon. Twierdził, że chce zadzwonić do swojej mamy,z którą się
pokłócił. Niestety to się chyba okazało tylko pretekstem, żeby
mnie pobić i okraść. Okradziono mnie z dokumentów które na całe
szczęście odzyskałem.
Jako
bezdomny jednak nie martwię się o jedzenie lub o ubrania, bo są
punkty gdzie takie rzeczy można dostać. Niektórzy niestety nie
doceniają tego, że te ubrania dostają, bo sprzedają je komuś po
znajomości i dzięki temu znowu mogą sobie zakupić alkohol.
Nie
muszę się specjalnie wysilać, jeżeli chodzi o jedzenie albo
picie, ponieważ w Berlinie zawsze można znaleźć puszkę albo
butelkę ze specjalnym znakiem zwanym „Pfand“. Dzięki czemu mam
z tego 25 centów i mogę z tego jakoś żyć, aczkolwiek nie da się
tak żyć całe życie.
W
Berlinie są miejsca, w których bezdomni mogą spać, ale ich liczba
w wiosnę jest bardzo ograniczona, przez co dochodzi do walk między
bezdomnymi. W zimę ludzie przychodzą do noclegowni pijani lub
naćpani, ponieważ niestety prawo na to zezwala.
Ein kleiner
Einblick in mein Leben auf der Straße
Mein Name ist Kawa.
Seit Oktober 2017 lebe ich als Obdachloser in Berlin. Mit diesem Beitrag möchte ich mein Leben anderen Menschen näher bringen.
Mein Alltag ist
geprägt durch Gewalt oder Menschen die mich davon überzeugen wollen
etwas Böses zu tun. Ich sehe Tag für Tag wie auf der Straße
lebende Menschen sich aufgrund ihres Alkohol- und/oder Drogenkonsum
ihr Leben „zerstören“.
Obwohl ich hier
schon fast ein Jahr lebe, habe ich langsam genug von einem solchen
Leben. Doch leider fehlt mir oft die Motivation etwas zu ändern.
Meistens ist mir einfach alles egal.
Was ich in meinem
Verhalten und Leben als gut bewerte, ist, dass ich weder Alkohol
trinke, noch irgendwelche anderen Drogen konsumiere. Ich weiß, dass
diese Art von Konsum, dass Gehirn auf eine fatale Art beeinflusst und
zu unterschiedlichen Tragödien führen kann. Leider gilt das nicht
für viele obdachlose Menschen bzw. sind sich viele dessen nicht
bewusst, was der Alkohol und die Drogen mit ihnen anrichten. Sie sind
bereit anderen Obdachlosen weh zu tun, um ihre Sucht zu befriedigen.
Man muss hier
ständig auf der Hut sein, nicht beklaut oder verprügelt zu werden
(ich habe noch nie jemanden verletzt), so wie es mir letztes Jahr kurz
nach meiner Ankunft in Berlin passiert ist. Naiv wie ich damals war,
habe ich einem anderen Obdachlosen, den ich an einem der wichtigsten
Spots für Obdachlose, dem Bahnhof Zoo kennengelernt habe, mein Handy
geliehen, damit er seine Mutter anrufen kann mit der er gerade
zerstritten war. Leider hat sich herausgestellt, dass dies nur ein
Vorwand war mich zu beklauen und zu verprügeln. Er hat mir alle
meine Papiere gestohlen, die ich zum Glück etwas später wieder
erlangen konnte.
Hier in Berlin muss
ich mich als Obdachloser nicht so sehr darum sorgen, nichts zu Essen
oder zum Anziehen zu bekommen, denn es gibt viele Orte, die
Unterstützung anbieten. Mir ist aufgefallen, dass nicht alle diese
Angebote zu schätzen wissen. Sie verkaufen z.B. ihre neu erstandenen
Klamotten, um das Geld dann in Alkohol und Drogen zu investieren.
Es bedeutet keine
Riesenanstrengungen in Berlin an etwas zu Essen oder zu Trinken zu
kommen, denn neben den ganzen unterstützenden Orten, kann man auch
Flaschen sammeln. Viele Flaschen sind mit einem Zeichen versehen –
dem Zeichen für das sogenannte „Pfand“. Dank diesem Pfand
bekommt man bis zu 25 Cent pro Flasche. Davon lässt sich
einigermaßen leben. Es lässt sich aber natürlich nicht das ganze
Leben dadurch finanzieren.
Darüber hinaus gibt
es in Berlin auch Orte in denen Obdachlose die Nacht verbringen
können. In den Sommermonaten sind das viel weniger Orte als im
Winter, wodurch es einen Kampf um Schlafplätze unter uns Obdachlosen
gibt. Besonders im Winter kommen die Menschen teilweise sehr besoffen
und drauf in die Notübernachtungen, da dies leider gesetzlich
erlaubt ist.
No comments:
Post a Comment